Zuzia, Zuzanka, Zuźka, Zuzieńka, Zuzka – chcieliśmy mieć córeczkę, której imię będzie odmieniało na wiele sposobów, ale nie sądziliśmy że również na wiele sposobów będzie nas zaskakiwać i zadziwiać. Może to zabrzmi kuriozalnie, ale jest jedyna w swoim rodzaju. Uważamy ją za bohaterkę, heroskę i siłaczkę.
Zastanawiamy się dziś czym zasłużyliśmy sobie na tak wyjątkowe dziecko, minął już czas kiedy pytaliśmy los dlaczego to właśnie ją skrzywdził. Odpowiedź jest prosta – po to by była wyjątkowym dzieckiem, a potem kobietą. Jesteśmy przekonani, że wszystko to co się wydarzyło w jej tak krótkim życiu stało się po coś, dla kogoś, dla czegoś. Musimy sobie to tak tłumaczyć, aby tak się właśnie stało. Patrzymy w przyszłość, w jej dalsze pełne wrażeń życie.
Zerowa skala urodzeniowa mówi sama za siebie. Niedotleniona przy porodzie przez następne miesiące walczyła o każdy jeden oddech, z początku przy pomocy respiratora, potem już samodzielnie. Jednego dnia oddalała się od nas, aby następnego sprawić nam niespodziankę i pokazać że walczy i kocha nas, chce z nami być. Chyba nigdy nie dowiemy się jaka była skala bólu, mogliśmy się jedynie domyślać, patrząc na „niemy” płacz.
Dzięki Zuzi dowiedzieliśmy się jaka siła w nas drzemie, jak wiele człowiek dla miłości jest w stanie znieść. Nigdy nie zapomnimy tego co się stało, jednak mechanizmy obronne wypierają złe chwile aby zrobić miejsce dla przyjemnych i niezapomnianych.
Dziękujemy kochana Zuzanko że pozostałaś z nami i uczysz nas jak żyć każdego dnia. Dajesz nam wiele radości, miłości, satysfakcji, siły do codziennej walki.